Dawno, dawno temu zdarzyła się rzecz niezwykła – zwierzęta postanowiły pójść do szkoły. Nauczyciele uznali, że każde przyzwoite zwierzątko musi umieć pływać, latać, biegać i wspinać się na drzewa. Okazało się jednak, że nie wszyscy radzili sobie z tymi przedmiotami równie dobrze. Mimo to niektórzy starali się, jak mogli. Ci zaś, którzy osiągali gorsze wyniki, z czasem rezygnowali i przestawali wierzyć w siebie – albo stawali się krnąbrni.

“Jak kózka uczyła się pływać” to jedna z tych bajek, które opowiadają o czymś ważnym nie tylko dzieciom, ale i dorosłym. Dzieci zobaczą w niej historię o tym, że każdy ma jakiś talent, coś, co robi dobrze i że warto te talenty rozwijać. Być może bajka ta doda im odwagi, by robiły to, co naprawdę sprawia im radość, co je pasjonuje. Mam jednak wrażenie, że z tej bajki dorośli mogą wyczytać o wiele więcej.

Ryba – mistrzyni pływania próbująca wspiąć się na drzewo, kózka, która bez trudu przeskoczyłaby przez rzeczkę, zmuszana do tego, by ją przepłynęła, słoń biorący korepetycje z latania, mrówka przeniesiona do szkoły specjalnej, bo zamiast uczyć się latać i pływać robiła to, co potrafi najlepiej. I wciąż powtarzające się kazania nauczycieli: “Musisz się bardziej starać”.

20150331091143jak_kozka_uczyla_sie_plywacKsiążka Nele Moost “Jak kózka uczyła się pływać” stała się manifestem – symbolem zmian w edukacji. To prosta bajka, którą dzieci w lot chwycą i zrozumieją. Dorosłym pokazuje oczywistą prawdę, o której zdaje się zapomnieliśmy, tworząc i podtrzymując uparcie obecny system edukacji. To bajka o tym, co powinniśmy szybko i dobrze zrozumieć, by nie marnować dłużej czasu naszych dzieci.

Każdy człowiek ma jakiś talent, coś co robi świetnie i w czym uwielbia się doskonalić. Talenty są różne, a różnorodność świata jest jedną z jego pięknych i niezbędnych cech. Bez niej życie raczej nie byłoby możliwe. To oczywiste, a jednak jest pewien obszar, w którym zdajemy się o tym nie pamiętać. To edukacja szkolna. Kiedy dzieci idą do szkoły wpadają w system wyrównywania. Wszyscy mają umieć to samo w tym samym czasie. Nie ma miejsca na indywidualne zdolności, trzeba równać do średniej. W imię wyrównywania dzieci uzdolnione w jednej dziedzinie próbuje się oderwać od ich pasji i skierować ich uwagę na to, w czym są słabsze lub co je w ogóle nie interesuje. Te, które zupełnie nie mają serca ani zdolności w jakimś obszarze zmusza się, by spędzały długie godziny na daremnych próbach doskonalenia się w tym, co im ewidentnie nie idzie. W ten sposób udaje nam się upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu: marnujemy wrodzone talenty i zniechęcamy dzieci do nauki w ogóle.

c

tekst: Elżbieta Manthey

Jak kózka uczyła się pływać

autorka: Nele Moost

ilustracje: Pieter Kunstreich

Wydawnictwo Dobra Literatura