Każdy nauczyciel przedszkola i edukacji wczesnoszkolnej wie, że aktywność plastyczna wywiera istotny wpływ na wszechstronny i harmonijny rozwój dziecka. Podstawowym celem edukacji plastycznej dziecka w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym jest rozwijanie naturalnych mechanizmów twórczości plastycznej i przygotowanie go do uczestnictwa w kulturze.
Słowa „kreatywność”, „kreatywny”, „kreatywnie” są najczęściej używane przez nauczycieli przedszkola i edukacji wczesnoszkolnej w odniesieniu do aktywności plastycznej dzieci. W autorskich programach zajęć plastycznych zawarte są wspaniałe cele tj. wspomaganie dziecięcej wyobraźni i swobodnej twórczości, poznawanie różnych technik plastycznych, wyzwalanie kreatywnej postawy, rozwijanie zainteresowań plastycznych dziecka itp.
Niestety, to tylko słowa. Rzeczywistość ma się do nich… wprost przeciwnie. Jest schemat, nuda i powtarzalność, wszechobecne szablony, odwzorowywanie i powielanie, wyręczanie, ograniczanie aktywności plastycznej i kreatywności dzieci, unifikacja prac, nastawienie „na czas” i „na efekt dekoracyjny”.
Wszystko to znacznie ogranicza, a czasem nawet blokuje rozwój dziecięcej twórczości, zanim ta naprawdę rozkwitnie. Edukacja plastyczna, jako edukacja twórcza, w przedszkolu i szkole podstawowej prawie nie istnieje!
Na podstawie wieloletniej praktyki nauczycielskiej, obserwacji, rozmów i spotkań warsztatowych z tysiącami nauczycielek przedszkoli i edukacji wczesnoszkolnej wskazuję poniżej najważniejsze błędy w edukacji plastycznej dzieci. Unikajmy ich jeśli naprawdę chcemy rozwijać dziecięcą kreatywność.
1. Lekceważenie zajęć plastycznych
Nie istnieje systemowa hierarchia przedmiotów. Zajęcia plastyczne są równoważne z innymi, np. z matematyką lub nauką języka obcego. Sami nauczyciele powinni świadomie podkreślać ich ogromne znaczenie dla prawidłowego rozwoju dziecka, nadawać im odpowiednią rangę, traktować równorzędnie i poświęcać proporcjonalną ilość czasu w porównaniu do innych dyscyplin.
2. Wymuszanie aktywności plastycznej
Nakazywanie dzieciom podjęcia działań plastycznych bez odpowiedniego wprowadzenia jest niewłaściwe. Presja może je tylko zniechęcić lub zablokować. Zadaniem nauczyciela jest dostarczanie inspiracji, zainteresowanie tematem, pobudzanie wyobraźni i wywoływanie obrazów z pamięci dziecka, tworzenie komfortowej atmosfery. Należy pamiętać, że celem aktywności plastycznej dziecka nie jest uzyskanie dzieła, lecz wspieranie rozwoju naturalnych mechanizmów twórczości plastycznej dziecka.
Zajęcia plastyczne są ważniejsze niż myślisz
3. Powielanie techniki plastycznej
Różnorodne techniki plastyczne dają dzieciom możliwość eksperymentowania z materiałami i narzędziami plastycznymi oraz okazję do rozwijania indywidualnych umiejętności warsztatowych. Niestety częste jest stosowanie przez nauczycieli wyłącznie „czystych” lub preferowanych przez nich technik plastycznych i ciągłe ich powielanie. Prowadzi to do nudy, a przecież zajęcia plastyczne nie powinny być kolejnym zadaniem, lecz ekscytującą przygodą!
4. Odtwarzanie wzorów
Edukacja plastyczna to edukacja twórcza. Tymczasem w przedszkolach i edukacji wczesnoszkolnej powszechne jest odtwarzanie prezentowanych przez nauczycielki wzorów i prace z szablonów, czyli powielanie, odwzorowywanie i unifikacja. W efekcie powstaje szereg niemal identycznych dzieł! Zadaniem nauczycieli jest inspirowanie dzieci do tworzenia według własnej wyobraźni wytworów niepowtarzalnych i promowanie ich oryginalności. Stosowanie wszelkiego rodzaju szablonów, wzorów i narzucanie ścisłych sposobów wykonania należy ograniczyć do minimum.
5. Przerywanie twórczego procesu
Dziecko mocno angażuje się emocjonalnie w proces tworzenia, tworzy całym sobą. Ma prawo doprowadzić swoją pracę do końca i samodzielnie zdecydować, w którym momencie została ukończona. Przerywanie działań plastycznych jest niewskazane. Może wywołać stres i zniechęcenie. Dlatego też czas zajęć plastycznych powinien być elastycznie planowany i zarządzany.
6. Ingerencja w proces twórczy
Niedopuszczalne jest ingerowanie nauczyciela w proces twórczy poprzez narzucanie własnej, jedynie możliwej wizji gotowego dzieła. Przez kreację plastyczną dziecko nie odtwarza wiernego obrazu rzeczywistości, lecz wyraża ekspresyjnie obrazy pochodzące wprost z wyobraźni. Szkodliwe jest na przykład decydowanie przez nauczyciela o kolorach (niebo i woda nie zawsze są niebieskie, słońce żółte, a trawa zielona) lub rozmieszczeniu elementów (słońce nie świeci tylko w lewym górnym rogu kartki). Nie do przyjęcia jest ingerencja bezpośrednia przez dorysowywanie lub wymazywanie elementów dziecięcego rysunku, ograniczanie pomysłowości dziecka poprzez zabranianie mu doklejania, dorysowywania, zamalowywania elementów itp.
7. Nastawienie na efekt
W twórczości plastycznej dziecka proces jest ważniejszy niż efekt! Dziecko prowadzone wyobraźnią mocno angażuje się emocjonalnie poszukując własnej ścieżki artystycznej. Twórcza ekspresja przejawia się w konkretnych działaniach plastycznych, a dzieło końcowe jest manifestacją jego możliwości rozwojowych w danym momencie. Nauczyciel nie powinien oczekiwać spektakularnych efektów estetycznych. Nadmierny nacisk na perfekcję wykonania może hamować kreatywność dzieci.
8. Niewłaściwy dobór prac
W planowaniu zajęć plastycznych należy kierować się celami edukacyjnymi i realnymi możliwościami dzieci na danym etapie rozwoju. Treść zajęć i stosowane techniki plastyczne muszą uwzględniać właściwości rozwojowe dziecka w dziedzinie wypowiedzi plastycznej. Zbyt trudne zadania owocują wyręczaniem przez nauczycielkę, a dalej, brakiem poczucia sukcesu i zniechęceniem dziecka. Nadrzędnym celem edukacji plastycznej jest wspomaganie wrodzonych mechanizmów twórczości plastycznej dziecka. Niestety, wydaje się, że obecnie realizowany jest głównie cel „dekoracyjny”.
9. Ograniczanie aktywności plastycznej
Rolą nauczyciela jest inspirowanie, tworzenie optymalnych warunków i atmosfery zachęcającej do wypowiedzi artystycznej. Dziecko powinno mieć zapewnione wygodne miejsce oraz stały dostęp do materiałów i narzędzi plastycznych. Jako twórca spontaniczny musi wiedzieć, że może podjąć aktywność zawsze wtedy, gdy odczuwa wewnętrzną potrzebę tworzenia. Niewłaściwe są próby zniechęcania lub odraczania w czasie działań plastycznych.
10. Krytykowanie działań lub efektów plastycznych
Ogromną wartością dziecięcej sztuki jest jej autentyczność i oryginalność. Niedopuszczalne jest negatywne ocenianie albo porównywanie negatywne, zarówno działań plastycznych w procesie jak i gotowych dzieł. Należy pamiętać, że celem zajęć plastycznych nie jest tworzenie zadowalających estetycznie produktów.
11. Manifestowanie niechęci do zajęć plastycznych
Niestosowne jest manifestowanie przez nauczyciela własnej niechęci do zajęć plastycznych lub obniżanie ich rangi w stosunku do innych aktywności. Wypowiedzi typu „ja nie lubię malować” albo „liczenie jest ważniejsze niż malowanie” mogą dziecko niepokoić, zniechęcać i osłabiać wiarę we własne możliwości.
12. Stosownie kolorowanek zamiast zajęć plastycznych
Kolorowanie obrazków konturowych nie jest działaniem twórczym. Kolorowanki nie rozwijają wyobraźni ani kreatywności dzieci. Wręcz przeciwnie – ograniczają wyobraźnię, przyzwyczajają do schematu i łatwego efektu. Nie ma tu miejsca na twórcze poszukiwania. Jest to raczej ćwiczenie manualne z użyciem kredek. Stosowanie kolorowanek zamiast zajęć plastycznych jest nieporozumieniem.
13. Brak ekspozycji prac plastycznych
Jednym ze sposobów wspierania dziecięcej twórczości plastycznej jest eksponowanie gotowych prac. Powinny one wszystkie być każdorazowo prezentowane w „galerii” (na tablicy, na ścianie, na sznurku itp.). Niedopuszczalna jest prezentacja niektórych tylko, wybranych przez nauczyciela prac. Jego rolą jest bowiem dostrzeganie, docenianie i zachęcanie do rozwijania działań plastycznych każdego dziecka.
14. Deficyt swobodnej twórczości
W przedszkolu i edukacji wczesnoszkolnej dzieci zwykle działają na podstawie ścisłej instrukcji, „na temat”, „na czas”, „na efekt” i według narzuconego wzoru. Zbyt rzadko mają okazję do swobodnego tworzenia, eksperymentowania lub zabaw plastycznych. Nauczyciele powinni stwarzać okazje do przeżywania twórczych przygód i radości tworzenia, a także odrzucić nadmierne wymagania estetyczne, pozwalając dziecku tworzyć w poczuciu wolności i na miarę jego aktualnych możliwości. To pozwoli mu rozwinąć artystyczne skrzydła.
c
autorka: Beata En – ekspert w dziedzinie edukacji plastycznej dziecka, autorka popularnego art bloga „Kreatywne Prace Plastyczne”. Propaguje nowoczesną i prawdziwie twórczą edukację plastyczną dzieci oraz kreatywność przez sztukę. Prowadzi wykłady i nowatorskie warsztaty plastyczno-kreatywne dla nauczycielek przedszkoli i edukacji wczesnoszkolnej, pedagogów, rodziców.
Więcej o autorce:
http://kreatywnepraceplastyczne.blogspot.co.uk/p/o-mnie.html
https://www.facebook.com/kreatywnepraceplastyczne/
foto: Pixabay, Elżbieta Manthey
42 komentarze
Marta
5 marca 2020 at 23:24A ja patrząc na to, jakie efekty przynosi plastyka nastawiona na
proces tworczy, mam wątpliwości.
Prowadzę zajęcia plastyczne dla dzieci w różnym wieku, ale jak się
domyslam tej artykul dotyczy takich maksymalnie do 3 klasy sp. i do
takich chciałabym się odnieść. Są to dzieci, które szczególnie
rysunkiem i malarstwem się interesują i szczerze przyznam one nie chcą
chlapać kolorami, przyklejać roślin do kartek, robić frotazu tylko
pytają czy naucze je rysować twarz albo jakieś zwierzę lub coś
konkretnego, co chciałby umieć naprawdę narysować. I proszę mi
uwierzyć, ze jeszcze nie widziałam takiego zdziwienia, gdy po prostu
wzielam ołówek i zaczełam im wykreslac konstrukcję twarzy, pokazywać
jak manipuluje sie ołówkiem by uzyskac pewne efekty czy jak konstruuje
się przedmioty. One nigdy w życiu nie widziały jak ktoś po prostu
narysował przed nimi coś poprawnie. NIGDY. Za to przerobiły juz
godziny plastyki gdzie rzuca sie farbą o kartkę, odbija przeróznosci,
kleji kasze i robi wyklejanki. I stąd moje wątpliwości.
Zarzut, ze edukacja plastyczna zabija kreatywnośc jest bardzo mocnym
stwierdzeniem. W związku z tą jednoznaczną, negatywną oceną „edukacji”
mam pytanie z innej beczki: czy w takim razie ktokolwiek się
zastanawia czy proponowana alternatywna metoda edukacyjna nastawiona na
proces twórczy jeszcze czegokolwiek uczy?
Wiem, że większość edukatorów powie, ze kreatywności, ale to jest
bardzo enigmatyczne i niezmierzalne określenie, które najczęściej
oznacza nieskrępowane uzywanie mnóstwa kolorów i niestandardowych
technik. Bo tak naprawdę nikt nie wie, bo żadnych badań nie było, w
jaki sposób robienie artystycznych śladów farbą na kartce wpływa na
kreatywnośc w zyciu. Ale skoro artykuł mocno oskarża „edukację
plastyczna o zabijanie kreatywności” to ja zapytauję czego
konkretnego, jakich faktycznych umiejętności plastycznych uczy metoda,
która jest proponowana w zamian?
Elżbieta Manthey
6 marca 2020 at 06:52Z pewnością na jakimś etapie edukacji twórczej część dzieci jest ciekawa, jak dorośli to robią, że te rysunki tak ładnie im wychodzą. Nauczenie ich rysowania według reguł, kiedy są na to gotowe nie zabije ich kreatywności. Nauka polegająca wyłącznie na powielaniu schematów i dążeniu do “poprawnego” narysowania zadanego tematu może sprawić, że dzieci nie będą poszukiwały własnych pomysłów i rozwiązań, tylko będą się starały spełnić oczekiwania dorosłych i doskoczyć do wzoru. I to jest bolączka edukacji – ograniczanie do jednej, jedynie słusznej metody, niepozostawianie dzieciom przestrzeni do swobodnej eksploracji. Czego dzieci się nauczą, jeśli nie będziemy ich uczyć poprawnego rysowania? Nauczą się, że jest wiele sposobów na sztukę, że można szukać własnej drogi, a można naśladować innych. Doświadczą tego, co można zrobić z rozmaitymi materiałami i narzędziami. Nauczą się sztuki, która nie jest tylko rzemiosłem, odtwarzaniem wzoru, ale twórczym poszukiwaniem. Jak zawsze warto jest szukać równowagi pomiędzy nauczaniem opartym na wzorcach i tym opartym na poszukiwaniach.
Grażyna
22 sierpnia 2018 at 06:14Dzień dobry,
przeczytałam ten artykuł z otwartą buzią, ponieważ jestem osobą, która właśnie stworzyła swój program autorski dotyczący roli sztuki w rozwoju człowieka. Jestem zakochana w tej formie wspierania twórczości, tym bardziej, że teraz króluje terapia artystyczna, czyli Arteterapia. Wszędzie gdzie mogę głoszę tezę – zajmijmy się rozwojem przez Sztukę, by nie doprowadzać do terapii przez Sztukę. Niestety terapie wszelkiej maści bardzo mocno zadomawiają się w świadomości ludzi. Dzisiaj zamiast zastanowić się nad zachowaniem dziecka, pozwoleniem mu uwolnić emocje poprzez plastykę czy muzykę, wysyła się go na badania i wystawia zaświadczenie, które go szufladkuje.
Sama prowadzę szkolenia dla nauczycieli i niestety mam przemyślenia, że większość z nich przychodzi po zaświadczenia 🙁 argumenty o rewelacyjnym wpływie na rozwój człowieka nie docierają, ponieważ dla osób pracujących z dziećmi królują argumenty braku czasu czy materiałów. A przecież dzisiaj nawet farby można samemu zrobić!!! Żałuję bardzo, że edukacja artystyczna jest spychana na dalszy plan.
Często pytają mnie ludzie, jak to zrobiłam, że jestem taka kreatywna – odpowiadam: Obcuję ze sztuką, tworzę i daje sobie czas na znalezienie odpowiedzi podczas malowania, tańca czy spaceru.
Są tacy co się z tego śmieją i podążają swoją książkową drogą.
Róbmy swoje – jeśli wierzymy, że to naprawdę działa, po prostu nie bądźmy jak wszyscy – wyróżnijmy się i dajmy szansę choć nie licznym, którzy są wokoło nas.
Cieszę się, że znalazłam ten artykuł, jeśli mogę wykorzystam go do przekonywania o słuszności działań artystycznych, również w rozwoju dorosłego człowieka. Nigdy nie jest za późno, by rozwijać twórczość i kreatywność, która pomaga na każdym polu naszego życia.
Pozdrawiam wszystkich
Elżbieta Manthey (Juniorowo)
22 sierpnia 2018 at 12:16Dobrze, że są takie osoby, jak Pani, które podążają własną drogą i zapraszają na nią innych!
Beata En
23 sierpnia 2018 at 07:38Grażyno, jestem prekursorką nurtu nowoczesnej edukacji plastycznej dziecka i autorką innowacyjnej idei plastyki kreatywnej skupionej na zabawie, eksperymentowaniu i procesie twórczym. Moją misją jest uświadomienie pozytywnej roli i ukazanie niezliczonych możliwości wspomagania rozwoju dziecka poprzez różnorodne zabawy i działania plastyczne oraz zmiana stylu i podniesienie poziomu edukacji plastycznej w przedszkolu i klasach 1 -3. Odbiorcami treści mojego bloga są głównie nauczycielki przedszkola, edukacji wczesnoszkolnej i plastyki, a ogromne, stale rosnące zainteresowanie pokazuje, że powoli coś zaczyna się oddolnie zmieniać na lepsze. Cieszę się, że zamierzasz wykorzystać mój artykuł do promowania działań kreatywnych. Dziękuję za komentarz, zapraszam na blog i życzę powodzenia w działaniach artystycznych i edukacyjnych. Beata
Grażyna
23 sierpnia 2018 at 13:48Beata En, dziękuję za pozwolenie – ten artykuł jest bardzo wartościowy, a co raz bardziej przekonuję się o słuszności wprowadzenia zajęć plastycznych dla dorosłych.
Ja wprowadzam cały cykl szkoleń, warsztatów, zajęć – Rozwój zaczyna się Sztuką – Od kreatywności do Twórczości, dla osób dorosłych i wierzę, że zmieni to postrzeganie roli sztuki w życiu.
Wierzę w to, że im więcej nas będzie, tym szybciej ten proces zostanie zauważony – gratuluję świetnej pracy – blog rewelacja i chętnie będę tu wracała.
Pozdrawiam serdecznie
Beata En
24 sierpnia 2018 at 18:58Grażyno, dziękuję, dodałaś mi skrzydeł! Zapraszam nieustannie na blog i życzę powodzenia w projekcie edukacyjnym.
Asia
24 lutego 2018 at 19:10Niestety ja ostatnio przerobiłem ten temat w przedszkolu swojego dziecka.. Pani dyrektor stwierdziła, że się czepiam, że mam wygórowane wymagania i nie wiadomo jakie ambicje… Zwróciłam uwagę w anonimowej ankiecie na to, że dzieci robią prace plastyczne są szablonowe i wszystkie takie same!! Jestem w szoku bo wcześniej się temu nie przeglądalam, ale faktycznie dzieciaki dostają gotowy wzór dinozaura lub Mikołaja i mają go pokolorowac farbami lub wykleić plastelina czy papierem kolorowym. Ostatnio dostaly do pomalowania farbami dinozaura, każdy z 20 był czarny i miał zielone tło no i oczywiście był wydrukowany:) zero kreatywności i samodzielnego myślenia, a mi za powiedzenie czegoś na ten temat zarzucono sianie fermentu.. Zastanawiam się nad zmianą przedszkola bo wydaje mi się, że za takie szkoda płacić
Grażyna
1 marca 2018 at 17:31Czerpię pomysły nieszablonowe, nie wiem, czy jestem nauczycielem kreatywnym… Cieszą mnie innowacyjne podejścia dzieci do tematu. Nie lubię symetrii…i do linii…
Grażyna
23 sierpnia 2018 at 13:46Beata En, dziękuję za pozwolenie – ten artykuł jest bardzo wartościowy, a co raz bardziej przekonuję się o słuszności wprowadzenia zajęć plastycznych dla dorosłych.
Ja wprowadzam cały cykl szkoleń, warsztatów, zajęć – Rozwój zaczyna się Sztuką – Od kreatywności do Twórczości, dla osób dorosłych i wierzę, że zmieni to postrzeganie roli sztuki w życiu.
Wierzę w to, że im więcej nas będzie, tym szybciej ten proces zostanie zauważony – gratuluję świetnej pracy – blog rewelacja i chętnie będę tu wracała.
Pozdrawiam serdecznie
Barbara Świst - Wicher / Zabawy z Archimedesem
31 marca 2017 at 05:37Niestety, edukacja plastyczna dzieci w szkole zniechęca je do twórczego działania. Trzeba więc stosować inne (“domowe”) sposoby do zachęcania dzieci do własnej twórczości lastycznej. Zapraszam do zapoznania się z naszymi pomysłami na kreatywną edukację plastyczną 7-letniej córci http://www.zabawyzarchimedesem.pl/sztuka/vincent-van-gogh-edukacja-plastyczna/
Grażyna
10 kwietnia 2017 at 16:49Dziękuję za tyle dobrych i praktycznych wskazówek i informacji!
Kasia
18 stycznia 2017 at 23:46Pozwoli pani, że dodam jeszcze jeden temat, który moim zdaniem jest skandalem w polskiej szkole. Jako mama, na podstawie wypowiedzi synów uważam, że jedną z najgorszych pomyłek jest ocenianie prac dzieci. Najczęściej nauczyciel plastyki nie ma żadnego kierunkowego wykształcenia i realnych kompetencji do uczenia tego przedmiotu. Nam się przynajmniej na żadnym etapie od przedszkola do gimnazjum taki nie trafił. Ocenianie za to i argumentacja typu ładnie, brzydko, dokładnie, niedokładnie, kolorowo, za mało kolorowo itd. zabiła w moich dzieciach całą przyjemność i kreatywność. Oceny są dla uczniów demotywujące, a na przedmiotach artystycznych, muzycznych, sportowych po prostu niesprawiedliwe.
Beata En
19 stycznia 2017 at 11:34Absolutnie się zgadzam. Zawsze powtarzam, że w odniesieniu do dziecięcych prac plastycznych nie występują pojęcia “dobrze – źle”, “ładnie – brzydko”. Moim zdaniem problem tkwi już w kształceniu nauczycieli. Jest wśród nich wielu wspaniałych pasjonatów swojej pracy, ale nie są należycie przygotowywani. Potem młodzi stażyści naśladują starszych nauczycieli, a nadzór pedagogiczny najczęściej… akceptuje i powiela te same błędy. Pozdrawiam serdecznie
Aga
27 lutego 2017 at 20:32Jestem nauczycielem wczesnoszkolnym i trzeba wstawić uczniowi ocenę(taki świat) jednak za każdym razem, gdy podaję tematykę pracy, zawsze powtarzam, że liczy się wkład, a raczej podejście do tematu i nie oceniam ładnie-brzydko. Nigdy nie stawiam oceny poniżej 4, choćby nie wiem jaka by była ta praca. Gdy przyszłam do jednej klasy (praca na zastępstwo) dzieci byly w szoku, że wlaczylam muzykę i powiedziałam jaki jest temat, czekali na dokładną instrukcję! Więc i ja byłam w szoku i od razu zaproponowalam koło plastyczne dla klasy. Rodzice na początku wzięli mnie za wariatke ale podalam im wiele argumentów, jak twórczość plastyczna jest istotna.. pamietam ich otwierające się buzie i powiekszajace sie oczy:) A takiej wdzięczności po kilku tygodniach pracy, nie doznalam nigdy.
Monika
16 stycznia 2017 at 21:57Zgadzam się. Mój syn, lat 4 miał malować farbami jabłko i gruszkę (kolorowanka). Dostali jedynie dwa kolory farb, czerwony dla jabłka i żółty dla gruszki. Mój syn często je gruszki i nie widział gruszki żółtej, zawsze jadl zielone gruszki. Gdy powiedział o tym, ze chce pomalować gruszkę na zielono to usłyszał, ze gruszka ma być żółta. Rozgoryczony, zawiedziony opowiadał wszystkim, ze pani mu nie pozwoliła.
Natomiast starszy syn, lat 8, klasa III, raz, może dwa malował farbami od pierwszej klasy. Pani poprosiła o kupienie kredek pastelowych i prace wykonują pastelami, dzięki temu się nie brudzą . Dostają szkice prac i kolorują. Na wystawie prezentują się świetnie. Pani twierdzi, ze uczy ich estetyki.
Beata En
17 stycznia 2017 at 08:43Niestety, nie jestem zaskoczona… Szumne hasła o rozwijaniu dziecięcej kreatywności to prawie zawsze puste słowa. “Bałagan” przy malowaniu farbami staje się barierą nie do pokonania. Wyobrażam sobie wystawę tych prac. Ze dwadzieścia prawie identycznych obrazków. Aż przykro patrzeć. Obawiam się, że ta pani myli pojęcia estetyki i skupia się wyłącznie na schludnym wyglądzie pracy plastycznej…
Edith
5 stycznia 2017 at 22:32Przeczytałam z zainteresowaniem i bardzo się zgadzam. Niestety w większości niedofinansowanych przedszkoli uniknięcie wymienionych błędów to utopia.
Podstawowym problemem w pracy z dziećmi jest brak dostatecznej ilości materiałów plastycznych- farbę muszę wydzielać “po kropelce”, klej- tylko podczas “ważnych zajęć”, bo ciągły deficyt, porządnych pędzli brak, kartki wydzialane, itd, itp…
Wygospodarowanie zadowalającej dziecko ilości czasu na radosną twórczość między I śniadaniem a II śniadaniem, obowiązkowym wyjściem na podwórko, obiadem…praktycznie niemożliwe do realizacji.
Dodatkowo rodzice (i nie tylko) oczekują “pięknych” prac plastycznych a nie bohomazów i “różowego słonia”.
26 osób w grupie – to nie może się udać 🙁 Cierpię, bo sama jestem “plastyczna”
Beata En
6 stycznia 2017 at 09:41Proszę może podsunąć rodzicom ten artykuł, potem poruszyć temat na spotkaniu z nimi, wytłumaczyć dlaczego “różowy słoń” jest zachwycający itp. Rodzice często po prostu nie posiadają wiedzy na dany temat. Jeśli chodzi o materiały plastyczne, nie sądziłam, że jest tak kiepsko. Proszę rozpocząć akcję pozyskiwania materiałów z recyklingu. Polecam artykuł: http://kreatywnepraceplastyczne.blogspot.co.uk/2016/11/24-pomysy-na-recykling-na-zajeciach.html. Proszę próbować coś pozyskać np. od hurtowni papierniczej, poprosić o wsparcie rodziców i… swoich znajomych, niech oni poproszą swoich itd. Ludzie naprawdę lubią pomagać. Zwykle byłam obdarowywana przez cały rok. Raz, dwa razy w roku można zorganizować “aukcję” lub kiermasz dziecięcych prac za przysłowiową złotówkę, potem zakupić np. pudełko kleju. Zyczę wielu “kolorowych” zajęć i serdecznie pozdrawiam.
Edith
6 stycznia 2017 at 19:05Rzeczywiście uświadomienie rodziców to dobry pomysł 🙂 Recykling przerabiam i działa. Aukcja prac – świetny pomysł, spróbuję.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Matka przedszkolaka
6 stycznia 2017 at 15:52Proszę za przeproszeniem nie pieprzyć o braku materiałów, kiedy to my rodzice kupujemy bądź płacimy za wszystko z czego korzystają dzieci przebywając w przedszkolu a nie przedszkolanka czy przedszkole…
Marta
5 stycznia 2017 at 17:58Jestem nauczycielką w przedszkolu. Planując swoją pracę zawsze uwzględniam zajęcia z edukacji plastycznej – 2 razy w tygodniu – na równi z innymi obszarami. Niestety w przedszkolu pracując z grupą 25 osobową i biorąc pod uwagę warunki i sposoby realizacji zadań podstawy programowej trudno jest wygospodarować w ciągu dnia więcej niż godzinę na plastykę. Oczywiście jeśli dziecko nie dokończy swojej pracy ma taką możliwość zrobić to później. Podobnie jest z jego swobodną aktywnością – jeśli ma ochotę malować, rysować, lepić, wycinać itp. ma “pod ręką” materiały z których może korzystać. Co innego jeśli chodzi o tematykę i techniki wykorzystywane na zajęciach. Nie każdy nauczyciel ma uzdolnienia plastyczne, jeden jest bardziej twórczy, drugi odtwórczy. Ale to nie oznacza, że każde zajęcia są takie same i że dzieci wykonują zadania pod dyktando nauczyciela (choć i takie się zdarzają). Staramy się, aby zajęcia plastyczne były dla dzieci atrakcyjne, zróżnicowane i wyzwalały naturalną chęć tworzenia i eksperymentowania. W każdym bądź razie powyższe rady pomogą uniknąć błędów i pozwolą na rozwój dziecięcej kreatywności 🙂
Beata En
6 stycznia 2017 at 09:18Wszelkie trudności pracy nauczyciela znam z doświadczenia, wiem, że nie jest łatwo. Duże znaczenie ma planowanie i dobra organizacja pracy, żeby uwolnić zajęcia plastyczne od presji czasu. Jest wielu nauczycieli, którzy prowadzą wspaniałe zajęcia plastyczne! Jednakże zdecydowana większość reprezentuje styl odtwórczy. Uzdolnienia plastyczne nauczyciela nie mają większego znaczenia. On organizuje, inspiruje, towarzyszy i wspiera. Tworzą dzieci. Myślę, że najważniejsze jest zaangażowanie nauczycieli, otwartość na zmianę, czasem odrobina odwagi, żeby robić zajęcia plastyczne inne niż wszystkie koleżanki. Dziękuję za komentarz i życzę wielu “kolorowych” zajęć.
Joanna Korecka
4 stycznia 2017 at 21:39Niestety nauczyciele sami albo nir potrafią albo nie chcą być kreatywni na zajęciach. Prowadziłam zajęcia dla nauczycieli plastyki w przedszkolach. Moje wykłady rozwijajace twórcze umiejętności nauczycieli ktore pozniej mogliby wykorzystac (techiki malarskie i graficzne, grafika użutkowa) oraz pokazujace jak ndywidualnie podejść do każdego ucznia nie spotkały się ze zrozumieniem czego symbolem może być zdanie jednej z nauczycielek: “no, niech nam Pani już coś pokaże” (w domyśle szablony itp). Faktem jest że moje autorskie programy które wdrażałam m. in. W szkołach muzycznych i językowych wymagają olbrzymiego zaangażowania (dzieci mogły wybierać nawet materiały i technikę do danego zadania). Ale potem jest olbrzymią satysfakcją A efekty przechodzą nieraz Ale to nauczyciela…
Beata En
5 stycznia 2017 at 15:59Myślę, że nauczyciele nie są odpowiednio kształceni w tym zakresie. Stażyści powielają to, co robią starsze koleżanki. Pociąga łatwe, szybkie i przyjemne efekciarstwo. Nadzór pedagogiczny to akceptuje i wręcz oczekuje. Bardzo trudno przełamać tę tamę, ale wierzę, że można. Ja usłyszałam ostatnio po warsztatach: “dałaś nam do myślenie, powiedziałaś i pokazałaś to, co podświadomie czujemy”. Z nadzieją patrzę w przyszłość.
Ana
4 stycznia 2017 at 11:52Fakt, że jest trudno, dzieci mają bardzo niewielkie umiejętności manualne i ubogą wyobraźnię i przede wszystkim mają się nie pobrudzić. Jednak warto próbować, nawet, jeżeli nie osiągam wszystkiego przez zewnętrzne trudności, to jednak zawsze COŚ osiągam. I uczą się. Porywa dzieciaki pomysłem – i tworzą. czy ładnie? Najważniejsze, żeby podobało się tobie, bo ty jesteś twórcą. A ja chwalę, wskazuję, co mi się podoba bardzo i jestem po to, żeby pomóc. i naprawdę widzę efekty, chęci i frajdę z zajęć.
Beata En
5 stycznia 2017 at 16:05Pasja i zaangażowanie nauczyciela są niezmiernie ważne. Dzieci ją wyczuwają i dają się porwać. W dzieciecej sztuce odrzucam pojęcia: ładnie, brzydko. dobrze, źle. Najważniejsza jest autentyczność i oryginalność. Nauczyciel wspierający, nieingerujący to wspaniały nauczyciel. Życzę wielu kolorowych zajęć plastycznych z dziećmi!
Grafiki
12 listopada 2017 at 15:53Dzieci nie mają ubogiej wyobraźni. Tak naprawdę żaden człowiek takiej nie ma. One co najwyżej nie wiedzą w jaki sposób mogą twórczo wyrażać swoje emocje, pomysły itp. Z pewnością jednak nie powinno się twierdzić, że są bez wyobraźni.
Beata En
13 listopada 2017 at 19:44Tak, wyobraźnia dzieci jest raczej – szukam odpowiedniego określenia – nieokiełznana! 🙂
Monika
4 stycznia 2017 at 11:07Swietny tekst, wszystko, co najwazniejsze, wypunktowane!
Beata En
5 stycznia 2017 at 16:07Dziękuję, staram sie tworzyć użyteczne treści.
Marta
4 stycznia 2017 at 10:41Całkowita prawda,
Jestem plastykiem, prowadziłam kółko dla dzieci w Domu Kultury. To z czym się spotykałam poprostu załamywało mnie.
Dzieci nie potrafiły w wieku 6 lat posługiwać nożyczkami, przychodziły mnie przepraszać że złamały kredkę świecową. Nie kojarzyły zajęć z przyjemnością i zabawą.
Przedszkole zabiło w nich spontaniczność wypowiedzi, tam królują kolorowanki i prace z gotowych elementów żeby nie nabrudzić.
Bardzo ciężko było zmienić ich podejście i wpojony schemat.
Natomiast dzieci szkolne spotykają się z estetyczno-dekoracyjnymi wymaganiami pani nauczycielki. Tutaj mam poprostu przykład z własnego podwórka – czyli mojego syna.
W ocenie nauczycielki był mało rozwinięty na polu plastycznym i była bardzo zaskoczona kiedy pokazałam jej jego rysunki z domu i zdjęcia prac z zajęć ceramicznych. Poprostu tematyka szkolna była dla niego nudna i nie chciało się mu wysilać lub prace były zdecydowanie ze skąplikowane i za trudne jak dla niego. Ja z zasady nie robię prac za dzieci do szkoły jak większość matek więc to co stworzył to zaniósł
Beata En
5 stycznia 2017 at 16:11Taka wypowiedź i ocena sytuacji przez profesjonalnego plastyka to dla mnie duże wsparcie. Wierzę, że obrany przeze mnie kierunek jest właściwy. Dziękuję.
Maria
3 stycznia 2017 at 21:49hymn..ugryzę temat z “drugiej strony”.
Jestem nauczycielką plastyki w doku kultury. Prowadzę zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym, gimnazjalnym. Zajmuję się ceramiką, rzeźbą jako plastyk/artysta oraz grafiką komputerową.
Uważam, że raczej trudno prowadzić zajęcia plastyczne dla dzieci w wieku 4-6 lat w grupie ok 12 osób w przeciągu 1 godziny.
Najpierw muszę nauczyć dzieci podstaw współżycia w grupie. Czyli wychować grupę. Jako nauczyciel/ instruktor plastyki patrzę na dzieci jak na grupę, bo pod koniec zajęć “razem sprzątamy”. Jest to ciężkie dla dzieci, bo często
w domu rodzice ogarniają “skutki” działań twórczych własnych dzieci. Niestety ja mam kolejna grupę i ten “kreatywny bajzel” muszę ogarnąć pod koniec tych szaleństw.
Ok. Zacznijmy od początku: 12 dzieciaczków w wieku ok 5 lat i 1 godzina ( w tym ok 10 min na sprzątanie) na rozwijanie twórczości plastycznej…hymn. Gdybym podchodziła indywidualnie do każdego dzieciaczka w ciągu tej godziny i pozwoliłabym kilku osobom z grupy na własne poszukiwania formy wypowiedzi plastycznej…a uwierzcie, że wśród grupy dzieci zdarzają się jednostki o bardziej dojrzałeś świadomości plastycznej i większej chęci eksperymentowania…to zaharowałabym się bardzo. Dzieci w wieku przedszkolnym nie postrzegają siebie jako część grupy, dlatego ,że w domu jest albo sam, albo ma max.4 rodzeństwa. Rodzice skupiają na nim non stop uwagę, dlatego przekładają takie podejście również na zajęciach plastycznych. To, co że jest jeszcze 10 innych dzieci, które wymagają uwagi.:)
Dalej….w grupie ok 12 osób są dzieci bardziej zdolne plastycznie i mniej zdolne plastycznie W praktyce temat zadań, technika i swoboda twórczości plastycznej dostosowana jest dla dziecka najmniej ” zdolnego plastycznie”. Dlatego, tworzę “optymalną” wersję zajęć dla każdego.
Nikt nigdy nie będzie zadowolony do końca, bo albo jedno dziecko stwierdzi,że jest za nudno, a inne, że “za trudno”.
…
Jeśli chodzi o “rozwijanie indywidualnej twórczości dziecka” jestem za, ale to powinno iść z nauką “sprzątania” po sobie. Nie może być tak, że dziecko kończy pracę, rodzic przychodzi po dziecko, dziecko rzuca wszystko i leci do domu.
Nie. Prosta czynność odłożenia nożyczek do pudełka, zakręcenia tubki z klejem, podniesienia papierka …uczy dziecko odpowiedzialności i dyscypliny. 🙂 Zwłaszcza gdy tych twórczych dzieciaków jest 12 w sali.
….
Ogólnie zgadzam się z tym artykułem, ale bardziej interesuje mnie praktyczny przykład wdrożenia tych idei w plan pracy nauczyciela plastyki.
Maria
3 stycznia 2017 at 21:54Przepraszam za literówki:)
Beata En
5 stycznia 2017 at 16:37Zajęcia plastyczne mają specyficzny charakter. Praca ze zróżnicowaną grupą nie jest łatwa. Problem pewnej dyscypliny jest bardzo ważny, choćby z powodów bezpieczeństwa ( używanie nożyczek ). Przyzwyczajenie dzieci do uporządkowania pracowni po zajęciach to długi proces. Często wydaje się, że to nauczyciel/instruktor jest pionierem w tym zakresie. Prawdopodobnie w domu dziecko jest wyręczane, dlatego buntuje się i stawia opór. Dziękuję za podniesienie tej kwestii ( pomysł na kolejny artykuł ). Co mogę doradzic na gorąco z własnego doświadczenia? “Konfrontaję” z rodzicami. Gdy rodzic odbierał dziecko ( zwykle sie spieszył ) był przeze mnie informowany, że trwaja jeszcze prace porządkowe w pracowni i dlatego proszę o cierpliwość. Starałam się być konsekwentna i dawałam do zrozumienia, że to naturalne zakończenie zajęć i nie podlega dyskusji. Pozdrawiam serdecznie.
Gość
3 stycznia 2017 at 21:25Pamiętam będąc już w gimnazjum Pani plastyczna dała nam zadanie nasz autoportret byłam z siebie dumna na moim rysunku było zarys twarzy jedno oko brak ust roztrzeoane włosy moja wizja byłam zakochana w swoim dziele pani nauczycielka sprawdźajac pracę stwierdziła inaczej dorysowala ta sama kredka (rys był w jedynym kolorze) drugie oko usta nos i powiedziała że teraz jest ok. Zalamalo mnie to…. Było mi smutno jakim prawem to zrobiła… żałosne
Maria
3 stycznia 2017 at 22:07hymn…od kiedy przestałam być uczniem i studentką ASP..a zaczęłam pracę jako nauczyciel plastyki. ZROZUMIAŁAM ten inny świat po drugiej stronie:)
Teraz rozumiem moich nauczycieli i jestem bardziej wyrozumiała dla nich. 😛
Kochany “Gość” przykro mi,że Twoja nauczycielka zainterweniowała w Twój rysunek. Więcej dystansu do siebie. 🙂
Nie bronię nauczycielki, ale rozumiem,że trudno czasem wykrzesać z siebie ten sam poziom entuzjazmu i zrozumienia dla każdego ucznia. Zwłaszcza, że w klasie ma się 20 -30 uczniów, a klas kilka.
Serio. Rodzice mają po …np. trójkę dzieci, a tracą cierpliwość i popełniają błąd wychowawczy, a co dopiero mieć wyrozumiałość dla 20 – obcych dzieci 🙂
Kochany ” Gość” rób swoje i nie przejmuj się nauczycielką. Ona tez człowiek- może popełniła błąd wychowawczy, bo być może podeszła do niego w sposób “techniczny”.
Maria Aleksandra
4 stycznia 2017 at 09:12hymn..ugryzę temat z “drugiej strony”.
Jestem nauczycielką plastyki w doku kultury. Prowadzę zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym, gimnazjalnym. Zajmuję się ceramiką, rzeźbą jako plastyk/artysta oraz grafiką komputerową.
Uważam, że raczej trudno prowadzić zajęcia plastyczne dla dzieci w wieku 4-6 lat w grupie ok 12 osób w przeciągu 1 godziny.
Najpierw muszę nauczyć dzieci podstaw współżycia w grupie. Czyli wychować grupę. Jako nauczyciel/ instruktor plastyki patrzę na dzieci jak na grupę, bo pod koniec zajęć “razem sprzątamy”. Jest to ciężkie dla dzieci, bo często
w domu rodzice ogarniają “skutki” działań twórczych własnych dzieci. Niestety ja mam kolejna grupę i ten “kreatywny bajzel” muszę ogarnąć pod koniec tych szaleństw.
Ok. Zacznijmy od początku: 12 dzieciaczków w wieku ok 5 lat i 1 godzina ( w tym ok 10 min na sprzątanie) na rozwijanie twórczości plastycznej…hymn. Gdybym podchodziła indywidualnie do każdego dzieciaczka w ciągu tej godziny i pozwoliłabym kilku osobom z grupy na własne poszukiwania formy wypowiedzi plastycznej…a uwierzcie, że wśród grupy dzieci zdarzają się jednostki o bardziej dojrzałeś świadomości plastycznej i większej chęci eksperymentowania…to zaharowałabym się bardzo. Dzieci w wieku przedszkolnym nie postrzegają siebie jako części grupy, dlatego, że w domu jest albo sam, albo ma max.4 rodzeństwa. Rodzice skupiają na nim non stop uwagę, dlatego przekładają takie podejście również na zajęciach plastycznych. To, co że jest jeszcze 10 innych dzieci, które wymagają uwagi.:)
Dalej….w grupie ok 12 osób są dzieci bardziej zdolne plastycznie i mniej zdolne plastycznie W praktyce temat zadań, technika i swoboda twórczości plastycznej dostosowana jest dla dziecka najmniej ” zdolnego plastycznie”. Dlatego, tworzę “optymalną” wersję zajęć dla każdego.
Nikt nigdy nie będzie zadowolony do końca, bo albo jedno dziecko stwierdzi,że jest za nudno, a inne, że “za trudno”.
…
Jeśli chodzi o “rozwijanie indywidualnej twórczości dziecka” jestem za, ale to powinno iść z nauką “sprzątania” po sobie. Nie może być tak, że dziecko kończy pracę, rodzic przychodzi po dziecko, dziecko rzuca wszystko i leci do domu.
Nie. Prosta czynność odłożenia nożyczek do pudełka, zakręcenia tubki z klejem, podniesienia papierka …uczy dziecko odpowiedzialności i dyscypliny. 🙂 Zwłaszcza gdy tych twórczych dzieciaków jest 12 w sali.
….
Ogólnie zgadzam się z tym artykułem, ale bardziej interesuje mnie praktyczny przykład wdrożenia tych idei w plan pracy nauczyciela plastyki.
….
przepraszam za literówki.
Beata En
5 stycznia 2017 at 16:54Zdecydowanie był to błąd nauczycielki. Myślę, że nie zdwała sobie sprawy z konsekwencji takiego postępowania. Mam nadzieję, że przeczytała ten artykuł. Spróbuj znaleźć w sobie siłę i wyrażać siebie plastycznie tak jak chcesz.
Grażyna
3 stycznia 2017 at 17:26Jestem nauczycielką plastyki i najbardziej boli mnie brak klasopracowni w mojej szkole. Staram się stwarzać dzieciom przynajmniej na kółku plastycznym warunki do twórczej pracy. Tęsknię za kącikiem, w którym jest wszystko, na co dziecko ma ochotę w czasie działań plastycznych – staram się na własną rękę gromadzić potrzebne materiały, ale odczuwam niedosyt i brak zrozumienia dla moich potrzeb. Dziękuję za dobre rady i wskazówki!
Beata En
5 stycznia 2017 at 16:46Brak odpowiedniego miejsca na zajęcia plastyczne to ogromny problem. Najtrudniejsze sa chyba problemy “techniczne”: brak dostepu do wody, przenoszenie materiałów i narzędzi, szafy do składowania materiałó itp. Możesz przynajmniej poprosić o “wynajem” szafki w jednej z klas lub umieszczenie jej w… pokoju nauczycielskim. W ostateczności zgromadzić plastyczne skarby w starej walizce na kółkach. Można także podsunąć ten artykuł dyrektorowi szkoły. Dziękuję za zainteresowanie i serdecznie pozdrawiam.