Są dzieci, które lepiej i efektywniej pracują w ciszy i spokoju, niż w gwarze i środowisku bogatym w bodźce. Takie, którym nadmiar bodźców przeszkadza, hałas rozprasza i męczy. Podobnie jak dorośli, również dzieci bywają pełnymi energii, poszukującymi wrażeń, skłonnymi do rywalizacji, otwartymi, pewnymi siebie ekstrawertykami, ale też skrytymi, spokojnymi, wycofanymi introwertykami. 30-50% społeczeństwa to introwertycy. Wiele wielkich postaci w historii świata to introwertycy – Fryderyk Chopin, Albert Einstein, Marcel Proust, Gandhi, Karol Darwin, Vincent van Gogh…
Te spokojne dzieci często budzą niepokój, obawę, że “coś jest z nimi nie tak”. Niepokoją, bo nie pasują do współczesnego ekstrawertycznego świata, który stawia raczej na tych “superfajnych gości”, którzy świetnie sobie radzą w każdej sytuacji, na charyzmatycznych liderów z dużą siłą przebicia. Introwertycy nie pasują do tego wzoru, choć ich potencjał, możliwości, talenty, umiejętności, inteligencja są równie bogate i wartościowe, co ich kolegów, którzy potrafią się lepiej sprzedać.
Introwertyzm to nie nieśmiałość
Dzieci introwertyczne bywają postrzegane jako nieśmiałe, smutne, z problemami adaptacji w grupie. Miewają problemy w nauce i czasem trudno im odnaleźć się w środowisku klasowym. Uważa się, że brak im umiejętności społecznych. Tymczasem, jak mówi Susan Cain, autorka bestsellerowej książki “Ciszej proszę… Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać” – Introwertycy po prostu najlepiej czują się i wykorzystują w pełni swe możliwości, gdy znajdują się w spokojnych i wyciszonych warunkach. Nie zawsze, bo te zjawiska nie są absolutne, ale większość czasu.
Trzeba pamiętać, że nikt nie jest stuprocentowym introwertykiem, tak jak nie istnieje stuprocentowy ekstrawertyk. Nic dziwnego w tym, że lubiący książki i ciszę dziesięciolatek jest również wielbicielem skakania na trampolinie i tak jak inni pragnie wspólnych zabaw z kolegami. Jednak zazwyczaj jeden z typów przeważa i decyduje, w jakich warunkach funkcjonujemy bardziej efektywnie, kiedy uwalnia się nasza kreatywność, kiedy najlepiej wykorzystujemy nasze talenty i umiejętności.
Introwertycy w szkole
Wielu moich uczniów regularnie prosi o przedłużenie sesji cichego czytania – pisze Michael Godsey w artykule “When Schools Overlook Introverts” (The Atlantic). – Niektórzy wolą, by jarzeniowe światła w klasie były zgaszone, bo wolą pracować przy łagodniejszym naturalnym świetle dziennym wpadającym do sali przez okna. Są tacy, którzy przyznają, że cieszą się, kiedy mogą skorzystać z pokoju cichej pracy. Kiedyś myślałem, że uczniowie zakładają sobie słuchawki na uszy z potrzeby stymulacji. Dziś podejrzewam, że w ten sposób izolują się od hałasu. Michael Godsey opisuje też licealistkę, która mając problemy z nauką w jednej z publicznych szkół, po przeniesieniu do innej osiągnęła duże sukcesy. Jak to się stało? W poprzedniej szkole nie mogłam się skupić – opowiada dziewczyna. – Nie było tam ani chwili ciszy. W jej nowej szkole panuje większy spokój, są też sesje cichej nauki, które licealistka bardzo docenia. Stałam się zupełnie inną osobą – stwierdza. Michael Godsey wspomina o innych nastolatkach, którzy z “uczniów z problemami” stali się odnoszącymi sukcesy po zmianie szkoły. Lekarstwem nie była terapia zaburzeń ani praca nad umiejętnościami społecznymi tych dzieciaków. Wystarczyła zmiana środowiska na takie, które bardziej odpowiadało i wspierało ich osobowości.
Choć jednym z najczęściej powtarzanych przez nauczycieli w szkołach zdań jest “Bądźcie ciszej!”, to jednak środowisko szkolne rzadko wspiera potrzeby introwertyków. Rzadko też je rozumie. Coraz popularniejsze – i bardzo dobrze! – stają się pomysły i inicjatywy edukacyjne sprawiające, że nauka staje się dla uczniów ciekawsza a jej efekty są daleko większe niż uławkowionego taśmociągu suchych informacji zza nauczycielskiego biurka do pamięci uczniów. “Odwrócone klasy”, nauka poprzez projekty grupowe, interaktywność i wiele innych…
Stawiając na pracę grupową i współpracę wśród dzieci nie zapominajmy, że są wśród nich i takie, które znacznie lepiej pracują solo, w ciszy i spokoju.
Praca w grupie niesie wiele korzyści – również dla introwertyków, jest bardziej efektywna i atrakcyjniejsza od tradycyjnych wykładów i co do tego nie ma wątpliwości. Zresztą taki sposób nauki wcale nie musi być nie do pogodzenia z naturą introwertyków, trzeba tylko pamiętać, że sprzyja on rozmowom i aktywnościom, które mogą ich rozpraszać, a wtedy nauka dla nich jest trudniejsza. Przy odpowiednim wsparciu i uważności nauczyciela również introwertyczny uczeń będzie czerpał korzyści z nauki w grupie.
Idealnie byłoby, gdybyśmy mogli stworzyć w szkole środowisko, które odpowiada potrzebom każdego z uczniów i uwzględnia wszelkie ich różnice charakterów i temperamentów. Jest to jednak trudne w klasach liczących 25 uczniów, a nawet w mniej licznych. Można jednak próbować wprowadzać rozwiązania, które ułatwią życie introwertycznym dzieciom – odpowiednie ustawienie ich ławek, przestrzeń i czas do cichej nauki, angażowanie je w zadania, w których będą miały szansę pokazać swoje możliwości i zdolności. Przede wszystkim zaś zrozumienie i akceptacja.
źródła: The Atlantic, Susan Cain “Ciszej proszę… Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać”, “Susan Cain: Potęga introwertyków” TED
foto: Brad Flickinger
Twój komentarz może być pierwszy