Dzieci postrzegają świat inaczej niż dorośli. Jedni i drudzy – po ludzku, ale zwracamy uwagę na inne rzeczy, co innego nam się podoba, co innego jest ważne, mamy różne perspektywy. Żadna z nich nie jest lepsza lub gorsza – są po prostu różne. Co z tego wynika? O tym opowiada Monka Stadnik z wrocławskiego Domku Kultury.

Dziecko i dorosły robią zdjęcie na ten sam temat. Chodzi o to, że dorosły i dziecko widzą świat inaczej.” Tak kilka lat temu wyjaśniła ideę Dwóch Poziomów jedna z uczestniczek projektu, siedmioletnia Gabrysia. Przyjęliśmy to zdanie za motto całego przedsięwzięcia, bo idealnie oddaje jego założenia – wymyśliliśmy Dwa Poziomy z ciekawości; chcieliśmy sprawdzić, jak to samo hasło może rozwinąć się w obraz w głowie dziecka, a jak u dorosłego człowieka. Odkrycie to żadne, wiadomo, że dziecko widzi co innego, niż rodzic – tylko czy my, dorośli, na co dzień o tym pamiętamy?

Percepcja dziecka jest odmienna nie tylko dlatego, że jest młodsze i świat odbiera przez pryzmat mniejszej liczby doświadczeń. Nie mniej ważne jest to, że dziecko jest po prostu… niższe.

Idąc ulicą z moją drobną, siedmioletnią córką zaczynam zwracać uwagę na śmieszne kształty hydrantów, piwniczne okienka, niecodziennie ubarwione gołębie czy wszechobecne w naszym mieście figurki krasnali – bo ona mi je pokazuje. Sama w ogóle ich nie zauważam, raczej błądzę wzrokiem po dachach i gałęziach drzew. Często zdarza mi się kucać przy niej i oglądać otoczenie z perspektywy metra dwadzieścia, bo jest zaskakująco inne od mojego codziennego, nawet w miejscach, które znam, wydawałoby się, na pamięć. To zabawne i odkrywcze. No i każe się zastanowić nad komunikatami, jakie się dziecku wysyła – czy na pewno będzie miało na myśli to samo, co ja, kiedy powiem: “zobacz, tam po lewej”? 

Ta sama wątpliwość powinna nam zresztą towarzyszyć zawsze, podczas każdej z dzieckiem rozmowy – właśnie dlatego, że dziecięce widzenie świata ma tak mało wspólnego z punktem widzenia dorosłego człowieka…

Czy mam prawo komentować torebkę z turkusową lamą, do której mojej córce świecą się oczy, tekstem: “ależ to jest paskudne!”?

Czy nie zranię mojego dziecka, zafascynowanego badziewną w moim przekonaniu zabawką, lekceważącym prychnięciem: “nawet mi nie mów, że ci się to podoba!”? Czy wolno mi wchodzić z butami w dziecięcy świat i po swojemu ustawiać tam hierarchię ważności? 

Naszym zdaniem nie wolno. Jedyne, do czego możemy tym doprowadzić, to wywołanie braku pewności swoich racji u dziecka, któremu przecież szczerze podoba się to, co się podoba. Dlatego w Dwóch Poziomach tak duży nacisk kładziemy na wolność tworzenia, na swobodę w myśleniu i kojarzeniu, na samodzielne wybieranie sobie ścieżek i nimi podążanie, nawet jeśli pod koniec tej wybranej drogi dziecko zdecyduje się zawrócić i pójść jednak inną. To też jego prawo: do błędu, pomyłki, z których wyciągnie dla siebie naukę. O to właśnie chodzi. Dzieci są bardzo mądre, tylko my im zazwyczaj przeszkadzamy w przejawianiu tej mądrości.

W projekcie Dwa Poziomy finałem jest wystawa fotografii, niemniej samo zrobienie zdjęcia jest bardziej pretekstem do spotkań niż celem samym w sobie. Podczas projektowych warsztatów zupełnie nie zajmujemy się tym, jak zrobić dobre zdjęcie; temat fotografii przewija się w tle, ale raczej jako punkt odniesienia – jest mianownikiem naszych działań, nie stanowi wartości nadrzędnej. Bawimy się z dziećmi na różne sposoby, dajemy im słowa-klucze, by same zadecydowały, jakie drzwi chcą sobie nimi otworzyć. Dajemy narzędzia i pozwalamy budować swoje światy, nie ingerując w nie zupełnie, nie dając wskazówek, nie ucząc zasad, nie karząc i nie nagradzając. Zachęcamy do sięgania dalej, do wychodzenia poza schematy w myśleniu, do działania wbrew przyjętym powszechnie regułom, do szukania we własnej głowie odpowiedzi, bez korzystania z gotowców. Nie oceniamy. Nie wartościujemy, co lepsze, co gorsze. Rozmawiamy z dziećmi i otwieramy oczy ze zdumienia, za każdym razem, że tyle i jeszcze więcej potrafią wymyślić. Doceniamy ich prace, doceniamy wysiłek, jaki wkładają w ich wykonanie. I zawsze, ZAWSZE dostajemy w rewanżu jeszcze więcej zaangażowania i ochoty do pracy. Czy to nie najprostsza metoda na zapalanie dzieci do działania? Wystarczy pozwolić im działać po swojemu.

Podczas trwania projektu staramy się również spotykać z rodzicami uczestników – właśnie po to, by zwracać ich uwagę na możliwość (konieczność?) niewchodzenia dzieciom w paradę, w proces podejmowania decyzji, w ich twórcze zmagania. Na profity, jakie płyną z pozostawienia dzieciom możliwości decydowania o tym, co one same uważają za ciekawsze, lepsze dla siebie.

Ich prace nie muszą być idealne – czy nasze, dorosłych, są? – ważne, by były ICH WŁASNE.

Prosimy, by jedyną pomocą ze strony rodziców było tłumaczenie pojęć, nie zawsze jasnych dla dzieci, rozmowa z nimi o zadaniu, jakie postawiliśmy w projekcie – jak je rozumieją, czy wiedzą, czego się od nich oczekuje, jak sobie wyobrażają temat, który mają zobrazować. Zależy nam na tym, by rodzice wspierali dzieci w ich własnych decyzjach i przemyśleniach, ale nie podejmowali ich sami, z poziomu “jestem starszy, wiem lepiej”. Cały projekt ma na celu wygenerowanie wspólnego działania dzieci-rodzice, nakłonienie do spędzania czasu na rozmowach, na dociekaniu, na przyglądaniu się światu. Jeśli nam się to udaje, jesteśmy szczęśliwi.

Dwa Poziomy doczekały się już siódmej, dość zresztą nietypowej odsłony – tym razem w projekcie uczestniczą podopieczni Wrocławskiego Centrum Opieki i Wychowania (12 dzieci w wieku 6-14 lat). Pracuje się z nimi inaczej, niż z dziećmi i rodzicami jednocześnie, co jest dla nas wyzwaniem, jednak po pierwszym warsztatowym spotkaniu wiemy już, że sprawdza się nasze stałe założenie: wszystkie dzieci mają potencjał, nad którym wystarczy się pochylić, by zaprocentował chęcią działania, entuzjazmem i zaskakującymi pomysłami. Cieszymy się z tego nowego doświadczenia i dziękujemy za zaufanie WCOW oraz Credit Suisse Poland, będącemu naszym partnerem w tej edycji projektu – działamy wspólnie na stosunkowo świeżej w naszym kraju niwie CSR (Corporate Social Responsibility), korzystając z pomocy wolontariuszy i współpracując z firmą na każdym etapie projektu (jej pracownicy to także nasz górny poziom fotograficzny).

Miło nam również, że swoim patronatem projekt objęło Juniorowo – to miejsce, gdzie o dzieciach i ich możliwościach myśli się podobnie, jak w Domku Kultury 🙂

Zapraszamy na stronę projektu, gdzie można bliżej zapoznać się z uczestnikami i ich pracami: HYPERLINK www.dwapoziomy.pl

Organizatorem projektu jest Fundacja Domek Kultury www.domekkultury.org

c
autorka: Monka Stadnik / Domek Kultury
foto: Gregor Stadnik / Pracownia2f
Domek Kultury działa jako fundacja od listopada 2012 r. i poza trójką stałych mieszkańców przewija się przezeń wielu współlokatorów – do różnych przedsięwzięć zapraszamy różne osoby i instytucje, dzięki czemu możemy robić więcej i lepiej. Z przyjemnością rozmawiamy o każdym projekcie, w jaki możemy się włączyć, by stworzyć sobie i innym okazję do dobrej, kreatywnej zabawy.