Moje dzieci generalnie wiedzą, że w domu należy utrzymywać porządek. A najbardziej wtedy, gdy stoję nad nimi z batogiem, czyli odkurzaczem w ręku.

– Dzieci, czy możecie posprzątać zabawki, bo chciałbym odkurzyć mieszkanie?

– Ale tata, musiiimyyyy?

– Nie musicie. Ale jak wciągnę jakiś klocek, to żeby nie było awantury.

– No doooobra, posprzątamy.

Sprzątanie polega na wyniesieniu zabawek do pokoju dzieci i niedbałym rzuceniu ich gdziekolwiek.

– Dzieci, no przecież wiecie, że u was też będę odkurzał. Podłoga ma być pusta.

– O matko…

Stos gratów z podłogi przenosi się na łóżko zachowując mniej więcej swój bezkształt.

– A te klocki w kącie?

– Ale tata, tam też musisz odkurzać?

5629009926_5990d1e48e_zMój wzrok wystarczył za odpowiedź. Syn wzdycha i krokiem skazańca zmierza w kierunku klocków.

– Zosia, a tych wstążek to już nie potrzebujesz, tak?

– Tata, potrzebuję!

– To dlaczego leżą za tapczanem?

Zosia kręci głową z rezygnacją – ten tata to kompletnie nic nie rozumie.

Tymczasem tata uruchamia odkurzacz. Wziiiiiuuuuuuuuuuuuuuu, szyszu-szyszu-szyszu szczotka po dywanie, wrrrirrrriiiiiiiiiiiuuup! Ten ostatni odgłos brzmi dokładnie tak, jak klocek lego turlający się rurą wprost do czarnej dziury odkurzacza.

Dzieci patrzą mi prosto w oczy. Usłyszały. Wyłączam odkurzacz. Cisza. Wzrok dzieci przeskakuje pomiędzy mną, a maszyną. W powietrzu narasta znak zapytania. Bez słowa odłączam rurę, otwieram klapę i wyjmuję worek. Kiwam na nie głową – idziemy?

1790225089_879c4c973f_o– Staś rozkłada gazetę, Zosia podaje kosz na śmieci, zmiotkę i szufelkę. Raz, dwa, trzy!

Zaskakujące, jak bardzo potrafią współpracować dzieci, które czują, że coś przeskrobały.

Operacji żołądka dokonujemy na podłodze w kuchni. Na szczęście obywa się bez cięcia – zawartość worka wyłania się z dziury popychana i wysupływana sprawnymi palcami doktora Taty. Asystenci z wolna zielenieją na twarzy – treść żołądka jest jednak mało apetyczna. W końcu jest! Poszukiwany klocek okazał się lewymi drzwiami od ciężarówki, element nie do zastąpienia.

Jeszcze tylko czyszczenie sali operacyjnej. Obrzydliwa kupka śmieci ląduje w koszu, gazeta wraca do worka na makulaturę, opróżniony żołądek – do odkurzacza. Doktor Tata ociera dłonią spocone czoło, pędzi do łazienki, zmywa z czoła smugę paprochów i wraca do sprzątania. Dzieci zajęły się sobą.

Wrrrirrrriiiiiiiiiiiuuup! Kolejny klocek!!! Dzieci w drugim pokoju, nic nie słyszały. Pierniczę! Drugi raz nie będę się paprał. Niech mają nauczkę. Z kamienną twarzą kończę sprzątanie. Okrutny, okrutny tata…

c

Autor: Wojciech Musiał

zdjęcia: h3idi.harman, JimmytheJ, dilban