Angielski w szkole 5 razy w tygodniu i do tego prywatne lekcje, a efekt marny. Dlaczego nauka języka obcego tak często jest nieefektywna? Może trzeba podejść z innej strony? Może nie ilość, lecz… sposób nauki jest istotny? Metod nauczania jest przynajmniej kilka, DeDomo zachęca prostotą i pragmatyzmem. No i jest metodą do stosowania w domu.

Kiedy się uczymy, mózg zawsze pyta “po co?”. Jeśli znajduje sens nauki, uruchamia procesy, dzięki którym nowa wiedza zostaje zapisana i zapamiętana. Jeśli zaś mózg nie znajdzie uzasadnienia, nie uruchamia neuroprzekaźników i choćbyśmy kuli słówka godzinami, nie zachowają się w naszym mózgu na długo.

Po co dzieci uczą się języków obcych? Po to samo, co i dorośli – żeby móc się porozumieć z ludźmi z innych krajów. Nie dla oceny, nie dla zadowolenia nauczyciela, ani też żeby zdać kolejne testy i uzyskać kolejne językowe certyfikaty. Języki obce są nam potrzebne, żeby się dogadać. I to jest uzasadnienie, którym możemy skusić dziecięcy mózg, żeby zapamiętał kolejne porcje słówek i gramatycznych konstrukcji. Tylko dziecko musi to wiedzieć.

Nie wystarczy jednak powiedzieć: “Ucz się, synu, bo kiedyś pojedziesz do ciotki w Stanach, to żebyś umiał sobie chociaż lody kupić”. Perspektywa “kiedyś” jest dla dziecka abstrakcją większą niż lot w kosmos. Mózg trzeba przekonać “na teraz”, pokazać użyteczność języka obcego w teraźniejszości, nie w przyszłości. Okazuje się, że można to w prosty sposób zrobić w domu.

caloscDeDomo to metoda ćwiczenia języka obcego “przy okazji”. Nie wymaga wkuwania zestawów słówek, ani silenia się na lingwistyczne dialogi z dzieckiem “żeby ćwiczyć”. DeDomo pokazuje, jak w codziennych sytuacjach wtrącać obcojęzyczne zwroty i w jaki sposób motywować dzieci, by chciały ich używać. Wykorzystuje do tego naturalną charakterystykę komunikacji rodzic-dziecko, w której wiele zwrotów dotyczy zaspokojenia potrzeby dziecka lub uzyskania przez nie przyjemności. Jeśli umawiamy się z dzieckiem, że przedstawiając swoje prośby po angielsku znacząco podnosi szansę na ich realizację, wtedy małolat ma motywację. Negocjuje po angielsku czas grania na komputerze, wyjście z tatą do kina, czy zakup upragnionej gazetki – ćwiczy język, ma uzasadnienie dla używania go i dodatkowo nagrodę w postaci spełnienia prośby. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie postulaty przedstawione w obcym języku muszą być spełniane, jednak ważne jest, by rodzice rzeczywiście przychylniej na nie patrzyli. Jedną z zasad DeDomo jest: odmawiamy zawsze po polsku, zgadzamy się w języku obcym. W ten sposób budujemy pozytywne skojarzenia z poznawanym językiem.

DeDomo to metoda wolna od presji bezbłędności – nadrzędnym celem jest dogadanie się, można popełniać błędy i szukać językowych rozwiązań, które nie zawsze są idealnie zgodne z gramatyką – w podobny sposób małe dzieci uczą się języka ojczystego. Poprawność przychodzi z czasem i w miarę praktyki.

O szczegółach metody DeDomo możecie przeczytać tutaj.

c

tekst: Elżbieta Manthey