Dzieci często nie chcą się uczyć języków obcych, bo nie widzą w tym większego sensu. Mało które dziecko zastanawia się nad tym, że język jest potrzebny do komunikacji za granicą czy w przyszłej pracy. Te pojęcia dla siedmio- czy nawet dziesięciolatka są jeszcze często bardzo abstrakcyjne. Jak zatem zachęcić takie dzieci do nauki? Co im pokazać? Odpowiedź jest dość prosta – dzieci.

Dzieci interesują się innymi dziećmi. Często wystarczy im uświadomić, że w tym odległym kraju, którego języka akurat się uczymy, mieszkają dzieci,  które mają swoje tradycje i swoje zwyczaje. W dużej mierze są takie same jak dzieci w Polsce, ale jednak w niektórych aspektach się różnią. Tak samo jak w dzieci w Polsce, dzieci w Anglii, Stanach czy Australii, mają swoje zabawy. I jeśli te zabawy są na tyle wciągające, że bawią się w nie dzieci w Anglii, to najprawdopodobniej dzieci w Polsce, też będą się przy nich dobrze bawiły. Jest to prosty sposób by nadać kontekst językowi i zainteresować dzieci dalszą nauką.

16089282372_a03bad7588_kOczywiście dodatkowo, przy samej zabawie jest okazja do nauczenia się kilku słówek. Czasem nawet czegoś więcej. Ale musimy pamiętać, że nie nauka słówek jest tu najważniejsza. Chodzi raczej o wytworzenie w dziecku pozytywnego stosunku do języka, przez pokazanie ciekawego dla dziecka aspektu kraju, w którym się tym językiem mówi. Czasami nawet warto początkowo odpuścić i po prostu przetłumaczyć angielską grę na język polski. Przed wprowadzeniem zabawy dobrze jest jednak zaznaczyć – to jest gra, w którą grają angielskie dzieci, angielskie dzieci graja po angielsku, ale my na razie spróbujemy zagrać po polsku. Jeśli dzieciom gra się spodoba, można przejść na oryginalny język. I nawet jeśli jest go niewiele w grze, to i tak najważniejsze, żeby dzieci dobrze się bawiły, jednocześnie budując w sobie pozytywne podejście do obcego kraju.

W jakie gry grają angielskie dzieci? Oto kilka pomysłów:

„I spy” (Widzę) – gra słowna, dobra na podróż, albo w każdym innym miejscu, gdzie trzeba długo siedzieć. Polski odpowiednik, to „Widzę coś, co zaczyna się na literę A/jest niebieskie/lata/itd.” Angielskie dzieci mają cały wierszyk wprowadzający do zabawy. A wierszyk ten znają chyba wszyscy: „I spy with my little eye something beggining with a letter A/blue/ that flies/etc.” Zadaniem drugiej osoby jest oczywiście odgadnąć, o co chodzi. Ale należy pamiętać, że obiekt musi znajdować się w zasięgu wzroku.

11613295_fd1cac3c58_zSimon says (Simon mówi) – gra ruchowa, jedna osoba prowadzi zabawę i wydaje reszcie polecenia. Może kazać wszystkim np. podskakiwać lub kręcić się w kółko. Wszyscy muszą wykonać polecenie. Ale jest jeden haczyk. Polecenie powinno być wykonane tylko, jeśli zostanie poprzedzone słowami „Simon says” np. „Simon says, jump”, wtedy zadaniem całej grupy jest podskoczyć. Kto nie podskoczy – odpada. Ale jeśli prowadzący powie tylko „Jump” nikt nie może wykonać polecenia. A kto się zagapi i je wykona – odpada. Wygrywa osoba, która dotrwa do końca.

Pieman (Cukiernik) – to już bardziej skomplikowana zabawa i nie spotkałam się z niczym podobnym w Polsce, ale przez to może być dla dzieci ciekawsza. Potrzebne są: dzieci (Cukiernik i Ciasta), miejsca siedzące (cukiernia), cel (miejsce do którego trzeba 9245250015_33aaaaacfa_odobiec – może być np. najbliższe drzewo, albo narysowana linia). Jedno dziecko na początku musi opuścić grupę, tak żeby nie słyszało o czym rozmawia reszta. To będzie Klient. Wśród pozostałych dzieci trzeba wybrać Cukiernika. Wszyscy inni są Ciastami. Cukiernik „nadaje” Ciastom różne nadzienia – ciasto z jabłkami, z malinami, cytrynowe itd. Następnie Ciasta siadają sobie w sklepie i czekają na Klienta. Klient przychodzi i mówi: “Pieman, Pieman, I would like a pie.” (Cukierniku, cukierniku, chciałbym ciasto.) Cukiernik odpowiada “And what might that Pie be?” (Jakie?). Wtedy Klient mówi już konkretne nadzienie, które go interesuje, np. Applepie ( z jabłkami). Wtedy Ciasto z Jabłkami musi jak najszybciej zerwać się ze swojego miejsca i dobiec do wcześniej wyznaczonego celu. Zadaniem Klienta jest złapanie Ciasta zanim dobiegnie do tego celu. Ale najpierw musi zapłacić Cukiernikowi za ciasto, tyle ile Cukiernik sobie zażyczy. Każdy dolar, to jedno przybicie „piątki” Cukiernikowi. W ten sposób Ciasto ma szansę zdążyć uciec przed Klientem. Jeśli Klient złapie Ciasto, Ciasto 3534421786_e4a20a9492_mzostaje Klientem, a Klient Ciastem. Jeśli nie złapie, Ciasto wraca na swoje miejsce w sklepie, a Klient podejmuje kolejną próbę.

Nauka przez zabawę, to jedno z tych haseł, które są obecnie bardzo popularne. To dobrze, bo dzieci przecież uczą się najlepiej, kiedy nie myślą o nauce, tylko po prostu dobrze się bawią. Niestety w tym haśle kryje się też pewne niebezpieczeństwo. Otóż w dzisiejszym świecie, gdzie tak mało miejsca jest na zabawę i gdzie każda zabawa musi czegoś uczyć, często zapominamy co jest głównym założeniem zabawy. A przecież zabawa to przede wszystkim miło spędzony czas.

Nie zapominajmy, że nauka przez zabawę ma sens tylko wtedy, kiedy jest w niej zabawa. Nauka jest na drugim planie. Jeśli dziecko nie odczuwa radości płynącej z zabawy, jeśli nie chce czegoś robić, jeśli czuje, że prawdziwym celem jest całkiem coś innego niż miło spędzony czas, to nauki raczej też z tego nie będzie.


Czytaj też: Angielski w ruchu


cola_jurkowska (2)

autorka: Ola Jurkowska – nauczyciel języka angielskiego, któremu praca w szkole uzmysłowiła, jak absurdalne może to być zajęcie. W trosce o własne dzieci stara się zatem na własną rękę szukać sensownych rozwiązań w tej dziedzinie. Prowadzi bloga o edukacji, wychowaniu i zabawie – www.naszekluski.pl.

foto: Stephen Ritchie, Bachai.us, Gonzale, Ken Owen, Christina Gayle